To, o czym wiadomo było już od dawno, potwierdzają naukowcy.Alkohol spożywany w grupie ludzi rozluźnia atmosferę, ułatwia nawiązywanie kontaktów i rozwiązuje języki. Być może to właśnie powoduje alkoholowe uzależnienie- wynika z najnowszych badań.
Naukowcy z University of Pittsbugh przebadali 720 kobiet i mężczyzn. Badacze podzielili ochotników na oddzielne grupy, w których podawano drinki ( wódkę z sokiem żurawinowym), napoje bezalkoholowe oraz placebo (napój nie zawierający alkoholu, ale podawany, jako drink). Wszystkie sesje zarejestrowano kamerą.
Najszybciej nawiązywały rozmowę osoby, które piły drinki. Pijący dłużej rozmawiali i częściej uśmiechali się, niż ludzie w pozostałych grupach, którzy nie byli na rauszu. Alkohol powodował też, że bardziej życzliwie oceniali się nawzajem i częściej twierdzili, że odpowiada im towarzystwo, w którym się znaleźli.
Badacze zastanawiali się , dlaczego pod wpływem alkoholu ludzie lepiej czują się w grupie? Czy to właśnie sprawia, że niektóre osoby są bardziej predysponowane do uzależniania się od alkoholu? Uczeni nie odpowiadają jednoznacznie na to pytanie. Sugerują jednak, że dobre samopoczucie w grupie, które uzyskuje się pod wpływem alkoholu, może być jednym z wielu czynników zwiększających ryzyko wpadnięcia w chorobę alkoholową.
Źródło:Infotips nr 32/2012
środa, 5 grudnia 2012
Jak się kłócić z partnerem ?
Mężczyzna w zasadzie nie umie się kłócić. Można powiedzieć ,że nawet w najlepszym i najbardziej kochającym się związku musi kiedyś dojść do kłótni, sprzeczki są nieuchronne, problem w tym tylko , aby były jak letnia burza, nawet gwałtowna, ale zaraz po niej niech znów świeci słońce. Dobra kłótnia przypomina mecz tenisa i polega na umiejętnym ulokowaniu piłki w korcie po stronie przeciwnika. Bez odbioru.
Po pierwsze, w kłótni nie przeklinamy. Obrzucanie drugiej osoby tzw. mięsem zatrzaskuje przed nami pewne drzwi, bo pozbawiamy drugą osobę szacunku. Przekleństwa są jak kamienie i zapadają w pamięć nieodwracalnie.
Sprawiają ból i ogromną przykrość.Może nas spotkać rewanż w postaci równie grubego określenia, a wtedy za nami już ściana.
Jeśli jednak przeklinanie jest dla niektórych rodzajem terapii ( są takie osoby), to oddalcie się od "pola bitwy" i na uboczu pofolgujcie sobie do woli.
Unikajmy w kłótni personalnych konkretów typu : "Ty zawsze tak", " Ty nigdy", to typowe dla Twojego charakteru", masz to po mamusi", itp. Ironiczne uwagi podkręcają tylko temperaturę i uderzają osobiście w partnera.
Znika gdzieś przedmiot sporu, a pojawia się ocena jego osobowości.Kłóćmy się więc o konkrety: " nie podoba mi się to, co zrobiłeś","uważam, że to co robisz jest złe i mi nie odpowiada".
Największym grzechem jest sięganie retrospektywne do przeszłości, z braku argumentów najczęściej. Nagle wypominamy partnerowi jakieś przewinienie sprzed lat, niby dawno już zamknięte, zręcznie podpinając je pod aktualny przedmiot sporu: " Co tam ta dzisiejsza sprawa ...Mam Ci przypomnieć ten twój wyskok w
75 roku ?".
To rodzaj szantażu moralnego, bo nawet Pan Bóg wybacza nam grzechy, po odbyciu oczywiście odpowiedniej pokuty...
Inny chwyt poniżej pasa to zmiana tematu, skierowanie kłótni na inne pole. Spieracie się o Twoje nierozsądne wydatki i złe planowanie budżetu domowego i wtedy odpalasz: "A ile lat jeszcze minie zanim posprzątasz piwnicę? Czy może odłożyłeś to na następne wcielenie?".Tę sztukę najlepiej opanowały kobiety, dysponujące fenomenalną pamięcią i umiejętnością powiązania kilku faktów jednocześnie.
Daj dość swojemu oponentowi do słowa !
To trudne, ale warto spróbować dać szansę odpowiedzi drugiej stronie, posłuchać jego argumentów. Nie oznacza to wcale naszej porażki. ale lepszy każdy consensus od nawet zwycięskiej bijatyki. Pozwól, by mimo niewątpliwych emocji kłótnia zaczęła przypominać dyskusję, a nie dziką awanturę. Rzeczowe argumenty pomogą przemyśleć partnerowi błąd, który ewentualnie popełnił. Przekrzykiwanie się wznieci tylko ogień.
Mężczyzna na ogół nie potrafi się kłócić, łatwo traci głowę i wpada w złość, poza tym chytrze stara się wykorzystać sytuację i zniknąć, niby obrażony z domu, oczywiście na piwo w celu "poratowania nerwów".
Tak więc kłótnia to zwykła strata czasu ... Warto tak pokierować sytuacją, aby wyszło, iż właściwie to Ty zostałaś obrażona i wtedy można już spokojnie stzrelić focha i czekać na jego przeprosiny.
Osobnym tematem jest bowiem godzenie się po kłótni, ale nie będziemy szczegółowo podpowiadać, gdzie, o jakiej porze i na jakim meblu jest najbardziej przyjemne...
Źródło: Infotips nr 32/2012
Po pierwsze, w kłótni nie przeklinamy. Obrzucanie drugiej osoby tzw. mięsem zatrzaskuje przed nami pewne drzwi, bo pozbawiamy drugą osobę szacunku. Przekleństwa są jak kamienie i zapadają w pamięć nieodwracalnie.
Sprawiają ból i ogromną przykrość.Może nas spotkać rewanż w postaci równie grubego określenia, a wtedy za nami już ściana.
Jeśli jednak przeklinanie jest dla niektórych rodzajem terapii ( są takie osoby), to oddalcie się od "pola bitwy" i na uboczu pofolgujcie sobie do woli.
Unikajmy w kłótni personalnych konkretów typu : "Ty zawsze tak", " Ty nigdy", to typowe dla Twojego charakteru", masz to po mamusi", itp. Ironiczne uwagi podkręcają tylko temperaturę i uderzają osobiście w partnera.
Znika gdzieś przedmiot sporu, a pojawia się ocena jego osobowości.Kłóćmy się więc o konkrety: " nie podoba mi się to, co zrobiłeś","uważam, że to co robisz jest złe i mi nie odpowiada".
Największym grzechem jest sięganie retrospektywne do przeszłości, z braku argumentów najczęściej. Nagle wypominamy partnerowi jakieś przewinienie sprzed lat, niby dawno już zamknięte, zręcznie podpinając je pod aktualny przedmiot sporu: " Co tam ta dzisiejsza sprawa ...Mam Ci przypomnieć ten twój wyskok w
75 roku ?".
To rodzaj szantażu moralnego, bo nawet Pan Bóg wybacza nam grzechy, po odbyciu oczywiście odpowiedniej pokuty...
Inny chwyt poniżej pasa to zmiana tematu, skierowanie kłótni na inne pole. Spieracie się o Twoje nierozsądne wydatki i złe planowanie budżetu domowego i wtedy odpalasz: "A ile lat jeszcze minie zanim posprzątasz piwnicę? Czy może odłożyłeś to na następne wcielenie?".Tę sztukę najlepiej opanowały kobiety, dysponujące fenomenalną pamięcią i umiejętnością powiązania kilku faktów jednocześnie.
Daj dość swojemu oponentowi do słowa !
To trudne, ale warto spróbować dać szansę odpowiedzi drugiej stronie, posłuchać jego argumentów. Nie oznacza to wcale naszej porażki. ale lepszy każdy consensus od nawet zwycięskiej bijatyki. Pozwól, by mimo niewątpliwych emocji kłótnia zaczęła przypominać dyskusję, a nie dziką awanturę. Rzeczowe argumenty pomogą przemyśleć partnerowi błąd, który ewentualnie popełnił. Przekrzykiwanie się wznieci tylko ogień.
Mężczyzna na ogół nie potrafi się kłócić, łatwo traci głowę i wpada w złość, poza tym chytrze stara się wykorzystać sytuację i zniknąć, niby obrażony z domu, oczywiście na piwo w celu "poratowania nerwów".
Tak więc kłótnia to zwykła strata czasu ... Warto tak pokierować sytuacją, aby wyszło, iż właściwie to Ty zostałaś obrażona i wtedy można już spokojnie stzrelić focha i czekać na jego przeprosiny.
Osobnym tematem jest bowiem godzenie się po kłótni, ale nie będziemy szczegółowo podpowiadać, gdzie, o jakiej porze i na jakim meblu jest najbardziej przyjemne...
Źródło: Infotips nr 32/2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)